czwartek, 3 lutego 2011

SCENARIUSZ NA PODSTAWIE
”OPOWIEŚCI WIGILIJNEJ”

Monika Jaworska
Klasa VI „a”



AKT I

Scena 1

Narrator 1- .MONIKA.....................................
Pewnego dnia, a był to najpiękniejszy ze wszystkich dni roku, w Wigilię Bożego Narodzenia, stary Scrooge, bardzo zajęty, siedział w kantorze. Zimno było dotkliwe i przenikające, czas mglisty. Na wieży wybiła trzecia, a noc była już zupełna. Scrooge był to okrutny skąpiec: umiał on bowiem „złapać” i nigdy nie wypuścił co raz dostał w ręce. Razem z nim był tam jedynie jego pracownik, Bob Cratchit. Ale do czasu…

Siostrzeniec- .JULKA.....................................
Wesołych Świąt, wujaszku! – niech Bóg Ci błogosławi!

Ebenezer Scrooge- DOMINIKA......................................
Głupstwo!

Siostrzeniec:
Święta Bożego Narodzenia, wujaszku, to nie głupstwo. Zapewne nie o to Ci chodziło?

Scrooge:
Owszem! Jakim prawem masz być wesoły?
I tak jesteś dosyć ubogi!


Siostrzeniec:
No, no! Jakimże prawem ty, wujaszku, jesteś smutny i kwaśny? I tak jesteś dosyć bogaty.



Scrooge:
Siostrzeńcze! Obchodź sobie święta jak ci się podoba i pozwól mi, ażebym je obchodził na swój sposób.

Siostrzeniec:
Ależ ty wcale ich nie obchodzisz, wuju!

Scrooge:
Tym lepiej, zostaw mnie tak, jak jestem

Siostrzeniec:
Święta Bożego Narodzenia, oprócz poszanowania, należnego świętej pamiątce, jaką w tym dniu obchodzimy jest to dla mnie najpiękniejsza chwila w roku: chwila dobroci, przebaczenia uraz, zabawy, przyjemności. Niech żyją Święta Bożego Narodzenia!

(Bob Cratchit klaszcze i natychmiast milknie),

Scrooge:
Niech no raz jeszcze usłyszę coś podobnego to zwolnię Cię natychmiast!
A co do Ciebie, Fredzie-żegnam!

Siostrzeniec:
Nie gniewaj się wujaszku, przyjdź do nas jutro na obiad.

Scrooge:
Żegnam!

Siostrzeniec:
Nic od ciebie nie żądam, o nic cię nie proszę, czemuż nie możemy być przyjaciółmi?
Scrooge:
Żegnam!

(Siostrzeniec wychodząc składa życzenia Cratchitowi)


Scena 2

(Wchodzą dwie osoby.)

Osoba 1- .KAROLINA.....................................
Czy to dom handlowy, Scrooge i Marley? Czy mam zaszczyt mówić z panem Scroogem czy panem Marleyem?

Scrooge:
Pan Marley nie żyje.

Osoba 2- ...KASIA...................................
Nie wątpimy, że pozostały wspólnik w swoim i nieboszczyka imieniu zechce nas wesprzeć hojnym datkiem dla biednych i niezamożnych.

Scrooge:
A domy, przytułki? Czyżby były zamknięte?

Osoba 1
Przeciwnie, panie i niech Bóg broni, aby miało to nastąpić.

Osoba 2:
Ile pan dobrodziej każe wypisać?


Scrooge:
Nic!

Osoba 1:
Zapewne pragnie pan ukryć nazwisko?

Scrooge:
Pragnę, abyście mi panowie dali spokój.
Żegnam panów!

(Kłaniają się i wychodzą wzruszając ramionami)

Scrooge:
Pewnie byś pan sobie życzył jutro mieć dzień wolny?

Cratchit: KUBA KLUZA
Jeżeli pan nie ma nic przeciw temu...

Scrooge:
No cóż robić, muszę darować dzień jutrzejszy, proszę tylko następnego dnia się nie spóźnić.

AKT II

Scena 1

Narrator 2- ...SONIA...................................
Po skończonym dniu, Ebenezer Scrooge udał się jak każdego dnia na obiad do tej co zwykle jadłodajni, przeczytał wszystkie gazety i ruszył do domu. Gdy miał zamiar odtworzyć drzwi spotkało go nie małe zdziwienie: jego zwykła kołatka była w kształcie głowy Jego najlepszego przyjaciela i wspólnika, niejakiego Św. Pamięci Jakuba Marleya!

Narrator 3- .....KLEMENTYNA.................................
Nasz główny bohater ochłonął nieco, ze strachu, i podniósł z ziemi klucz, który upuścił, po czym otworzył drzwi. Po wejściu, nadal nieco się bojąc zaryglował drzwi. Zjadłszy na kolację mały garnuszek owsianki położył się spać. Nagle, w środku nocy budzą go dziwne dźwięki.
(przybliżające się odgłosy otwierania drzwi)

Scrooge:
O co tu chodzi? Czego ode mnie żądasz?

Marley:
Wiele! Bardzo wiele!

Scrooge:
Litości straszny cieniu! Czemu przyszedłeś mnie dręczyć?

Marley:
Każdy człowiek powinien żyć w zgodzie z bliźnimi, a nie się od nich odsuwać. Inaczej spotka go za swe postępki sroga kara!

Scrooge:
Jesteś cały w łańcuchach. A za co?

Marley:
Za swe postępki. Gdy ty umrzesz, twój zapewne będzie jeszcze bardziej imponujący.
Dziś przyszedłem cię ostrzec. Nawiedzą cię jeszcze trzy duchy, abyś nie podzielił mego losu.

Scrooge:
Ja bym wolał co innego.

Marley:
Bez tych odwiedzin nie ma dla ciebie ratunku. Przygotuj się i czekaj.

Narrator 4- ..MARYSIA....................................
Tak też Jakub Marley, wykonał swą powinność, i ostrzegł przyjaciela przed losem, jaki mógłby spotkać i jego. Wyleciał przez okno i podążył z wiatrem do innych pokutujących dusz. Tym samym więc, zmęczony nadmiarem zdarzeń nasz główny bohater zasnął kamiennym snem.

AKT III

Scena 1
(W oddali zaczyna być słychać bicie zagara. Scrooge się budzi. Przed nim staje duch. Trzymający w dłoni gałązkę choinki.)

Scrooge:
Czy jesteś duchem, którego przyjście było mi zapowiedziane?

Duch I- .....ALA.................................
Jam jest!

Scrooge:
Kim jesteś?

Duch I:
Jestem duchem Wigilijnej Przeszłości.

Scrooge:
Co cię tu sprowadza?

Duch I:
Twoje dobro. Powstań, i chodź ze mną.
(Idą razem)

Scrooge:
Mój Boże! Wszakże tutaj spędziłem moje dziecięce lata.

Duch I:
Szkoła niezupełnie jeszcze opuszczona. Pozostało tam samotne, zapomniane dziecię.
(z boku siedzi na krześle chłopiec ze spuszczoną głową, nagle podbiega do niego dziewczynka)

Fanny- ..SONIA....................................
Kochany mój braciszku. Przybywam po ciebie, zabrać cię do domu!

Chłopiec- .TYMEK.....................................
Fanny! Najdroższa Fanny! Do domu?

Fanny:
Tak, naprawdę do domu. Tata jest taki dobry w porównaniu z tym co było. Pewnego dnia tak serdecznie ze mną rozmawiał, że ośmielona tym, zapytałam, czy nie mógłbyś przyjechać na święta; odpowiedział, że owszem, że możesz i posłał mnie po ciebie. Nigdy tu nie wrócisz. A teraz spędzimy razem najweselsze święta na świecie!

Chłopiec:
Moja droga, moja kochana!

Duch I:
Była to delikatna i wątła istota, gięła się pod tchnieniem silniejszego wiatru, lecz miała wielkie i szlachetne serce.

Scrooge:
Tak, anielskie serce.

Duch I:
Umarła, zdaje się , że zostawiła dwoje dzieci?

Scrooge:
Jedno!


Duch I:
Prawda, jedynego syna, twojego siostrzeńca.
Czas upływa. Dalej. Popatrz!

Scena 2
(Scrooge i Duch I przybywają na Wigilię do dawnego pracodawcy Scrooge'a pana Fezzwing’a. Odbywa tam się huczna zabawa organizowana przez Pana i Panią Fizzwing’ów.)

Scena 3
(Wchodzą dziewczyna i chłopak, siadają.)

Dziewczyna- .MAJA.....................................
Moja miejsce w twym sercu zajął kto inny.

Chłopiec- ...JORDI...................................
Ależ kto?

Dziewczyna:
Chciwość i żądza złota wszystko pochłonęły. Czy możesz temu zaprzeczyć?

Chłopiec:
Stałem się jedynie rozsądniejszy, i nic więcej. Za to obwiniać mnie nie możesz.

Dziewczyna:
Nowo obrana droga przyniosła ci szczęście i spokój. Ja nie mam wobec ciebie żadnych obowiązków. Zwracam Ci twe słowo.

(Najpierw wychodzi dziewczyna, zaś za nią dopiero chłopiec.)

(Scrooge wraca z Duchem do domu,
i kładzie się z powrotem spać.)

Narrator 5- ...WIKTORIA...................................
I tak to zakończyła się wizyta Pierwszego Ducha u Pana Ebenezer Scrooge’a.

AKT IV

Scena 1

(Scrooge znów się budzi. Pojawia się Duch II. W ręku trzyma świeczkę)

Duch II- ...NATALIA...................................
Jestem duchem Tegorocznego Bożego Narodzenia.

Scrooge:
Duchu, prowadź mnie, gdzie ci się podoba, Ja pójdę za Tobą.

(Idą razem.)

Scena 2
(Duch 2 prowadzi Scrooge’a nad miasto, gdzie wciąż trwają przygotowania do Świąt. Spędzają tam czas, na przyglądaniu się mieszkańcom.)

Scena 3
(Przy stoliku siedzi pani Cratchit, córka Belinda nakrywa do stołu, syn Piotr też pomaga.)

Pani Cratchit- .OLA MERWART.....................................
Dziś wszyscy się spóźniają! Ani ojca z Maleńkim Timem nie ma, Marta też się spóźnia.

Belinda- ..SONIA....................................
Jest Marta, już idzie!

Pani Cratchit:
Marto, cóż to przychodzisz do domu o tak późnej porze?

Marta- OLA BARAN......................................
Dużo było pracy, a musieliśmy także posprzątać przed Świętami!

Pani Cratchit:
Dobrze, już dobrze, ogrzej się przy ogniu, pewnie zmarzłaś.

Belinda:
Ojciec idzie!

(Wchodzi Crathit z Timem.)

Pani Cratchit:
Jakże się nasz Mały Tim zachowywał w kościele?

Pan Cratchit- ..KUBA KLUZA....................................
Jak anioł! Jakiż on grzeczny!

(Rodzina zasiada do stołu- łącznie 7 osób)

Wesołych Świąt, moje dzieci! Zdrowie pana Scrooge’a- mego pracodawcy, któremu to zawdzięczamy tę dzisiejszą ucztę.

Pani Cratchit:
Zacny z niego pracodawca, rzeczywiście. Rada bym była, gdyby tutaj przyszedł. Powiedziałabym mu kilka słów o nim samym.

Pan Cratchit:
Moja kochana! Dziś Wigilia Bożego Narodzenia. Nie czas na takie słowa.


Pani Cratchit:
Dobrze, lecz tylko ze względu na to wypiję Jego zdrowie. Lecz ty nie zapomnij o czym mówiłam, gdyż sam wiesz, jaki on jest.

Pan Cratchit:
Owszem, wiem. Lecz jest w końcu Boże Narodzenie. Zdrowie Pana Scrooge’a!

Pani Cratchit:
Zdrowie!

Wszyscy:
Zdrowie!

Scena 4
(Duch 2 zaprowadza Scrooge’a do marynarzy i latarników, aby ten zobaczył jak i oni spędzają Święta Bożego Narodzenia. Później obaj wracają do mieszkania Ebenezera Scrooge’a.)
Scena 5:
(Scrooge razem z Duchem Tegorocznej Wigilii przybywa do domu siostrzeńca Pana Ebenezera. Razem z jego gośćmi Scrooge świetnie się bawi, mimo, że tamci go nie widzą. Tematem jednej z gier jest on sam.)

Narrator 6: WIKTORIA
Tak to Scrooge rozstał się z Drugim Duchem.

(Scrooge kładzie się z powrotem.)

AKT V

Scena 1
(Scrooge się budzi. Przybywa III Duch. Ma na sobie czarny płaszcz)

Scrooge:
Czy stoję wobec ducha przyszłości? Czy to ty mi ukażesz rzeczy, które nie stały się jeszcze?

Duch III- ...TOBIASZ...................................
(Kiwnięcie głową)

Scrooge:
A więc prowadź!

Scena 2
(Rozmowa dwóch osób)

Osoba I- ....DAWID..................................
Nic więcej nie wiem, słyszałem jedynie, że nie żyje.

Osoba II- .BARTEK.....................................
A wiesz może kiedy zmarł?

Osoba I:
Zdaje się, ze tej nocy, ale nie wiem na pewno.

Osoba II:
A kto przyjdzie na jego pogrzeb?
Z nikim nie żył, nie wiem nawet czy miał rodzinę. A może my pójdziemy, z ciekawości? Jako znajomi...
Służę powozem.
(Żegnają się i wychodzą.)

Scena 3
(Rodzina Cratchita przy stole, ubrani na czarno)

Pani Cratchit:
Jakież wiadomości?

Pan Crathit:
Złe!

Pani Cratchit:
Więc wszystko stracone?

Pan Cratchit:
Nie, Karolinko. Jest jeszcze nadzieja.

Pani Cratchit:
Więc dał się wzruszyć?! Ach, toż to prawdziwy cud!

Pan Cratchit:
On? Jego już nic nie da rady wzruszyć.

(Cratchit wychodzi, rodzina siedzi , światła przygaszone, gra smutna muzyka, wchodzi syn)

Piotr- ....MICHAŁ..................................
Godzina już minęła. Od śmierci Timiego Ojciec się zawsze spóźnia, prawda mamo?

Pani Cratchit:
Mały Timi był taki lekki…Ojciec go tak bardzo kochał. Ale słyszę go za drzwiami. Lepiej mówmy o czymś innym.

Pan Cratchit:
Czy dziś znowu tam byłeś, Robercie?

Pan Cratchit:
Tak, przechodząc. Musimy go często odwiedzać, przyrzekłem mu, że będę tam w każdą Niedzielę. Spotkał mnie na ulicy siostrzeniec pana Scrooge’a. Gdy dowiedział się o naszej tragedii, zaprosił mnie do siebie. Rozmawiał ze mną jak przyjaciel. Anioł, nie człowiek. Kto wie czy nie znajdzie jakiejś pracy dla Piotra?

Scena 4
(Duch prowadzi go na cmentarz gdzie pochowany jest Scrooge. Wtedy dowiaduje się, iż to do prawdy on był tematem rozmowy owych dwóch mężczyzn.)

Scrooge:
Duchu, przeczucie mówi mi, że godzina naszego rozstania się zbliża.
Dziękuję Ci za wszystko, co raczyłeś mi ukazać, i uwierz mi, ze po tych wydarzeniach na pewno się zmienię.

(Duch wraca do pokoju Scrooge’a, macha mu ręką na pożegnanie, i odchodzi.)

AKT VI

Scena 1
Scrooge:
Będę pamiętał przeszłość. Chcę żyć z myślą o przyszłości. Nauka Trzech Duchów pozostanie mi na zawsze w pamięci. O Jakubie Marleyu! Mój dobry przyjacielu. Błogosławię niebo i Boże Narodzenie i Ciebie, z Twoją przestrogą. Przyrzekam, że i Twoje kajdany zmienię na błogosławieństwo. Tak, odmienię się, zmienię wszystkie te obrazy, zaczynam inne życie!

(Gdy rano się obudził, pobiegł na dwór, zapłacił chłopcu za zawołanie sprzedawcy, i kupił największego indyka rodzinie Crathita. Zaś gdy zauważył na ulicy tego samego człowieka, którego wypędził z kantoru w przeddzień Wigilii, przeznaczył dość dużą sumę na rzecz potrzebujących.
A następnego dnia rano, gdy zobaczył, że jego pracownik się spóźnił, zamiast zwolnić go, obdarował podwyżką, a także miał zamiar kupić mu nowy piecyk, aby mu nie było zimno.)

Narrator 8- ..MONIA ....................................
Odtąd Scrooge robił więcej dobrego niż miał zamiar i obiecywał. Nie tylko dotrzymał słowa, lecz również wskazywano go jako przykład zacnego obywatela miasta. Dla małego Timiego był jak drugi ojciec. Był wzorowym panem, zwierzchnikiem, przyjacielem. Niektórzy uśmiechali się do niego złośliwie, mówiąc o tej nagłej zmianie. Ale Ebenezer Scrooge na to nie zważał, gdyż wiedział dobrze, iż są istoty, dla których cnota, lub każdy czyn szlachetny, stanowią cel szyderstwa. Nie przystawał już z duchami, ale z ludźmi: żył z przyjaciółmi, a także z rodziną. Czekał zawsze niecierpliwie na dzień Bożego Narodzenia. Obchodził tę uroczystość wspaniale, upamiętniał ją najlepszymi uczynkami. Wszyscy przyznawali, że nikt tak nie święci Bożego Narodzenia tak bardzo jak Ebenezer Scrooge.

11 komentarzy:

  1. Znowu mam mało do mówienia;(
    A Sonia ma aż 3 różne role...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale za to też nie dużo mówię.

    OdpowiedzUsuń
  3. dużo...w porównaniu do niektórych osób innych...:(

    OdpowiedzUsuń
  4. No i teraz się będziecie kłócić? Nie mam do Was siły...

    OdpowiedzUsuń
  5. ja się już nie będę kłócić...Monika nie obraź się,ale daj tą rolę komuś innemu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Olka- głowa do góry, przecież jesteś naszym klasowym skrzypkiem i olśnisz nas swoją grą- przedstawienie to nie wszystko, co zaprezentujemy. Liczę, że przygotujesz nam kilka utworów, które zagrasz. A Monice należy się wielkie dziękuję, że dla każdego przygotowała kwestię. A czesem wystarczą dwa słowa, aby czyjaś gra pozostała w pamięci widzów...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale to chyba nie Monika przyznaje role...

    OdpowiedzUsuń
  8. Robimy kolejne przedstawienie, a ja mam znowu epizodyczną rolę, i znowu te same osoby mają główne i drugoplanowe...Ja mam świadomość tego,że mnie Nauczyciele nie lubią tak bardzo jak inne osoby, i być może dla tego mam przyznawane takie role...Ja sie już nie angażuje w żadne organizacje klasowe...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech Wika, wiem coś o tym...

    OdpowiedzUsuń